Witam Was, Kochane!

Co prawda losy mini rozdania nie są jeszcze przesądzone, ale myślę, że przyszedł czas na rozdanie właściwe! ;)



Co zrobić, by wziąć udział w rozdaniu?

Wystarczy być tylko publicznym obserwatorem bloga, co daje 1 (ten obowiązkowy) los ;)

Dodatkowe losy można otrzymać za:

1. Polubienie fanpage'ów moich blogowych fotografów:
https://www.facebook.com/JCArtisticDream (1 los)
https://www.facebook.com/MarcinWolinskiPhotography (1 los)
2. Napisanie posta lub informacji o rozdaniu na blogu lub facebook'u (każde miejsce- 1 los)
3. Dodanie baneru rozdania na swojego bloga (1 los)
4. Dodanie mnie do blogrolla (1 los)

Formułka zgłoszeniowa do wklejenia w komentarzu:

1. Obserwuję jako: (nick)
2. Mail: (twój adres e-mail)
3. Lubię JCArtisticDream jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
    Lubię Marcin Woliński Photography jako: (imię i pierwsza litera nazwiska)
4. Napisałam o rozdaniu: nie/ tak (link do każdego miejsca, w którym o nim napisałaś)
5. Dodałam baner: nie/ tak ( adres bloga) 
6. Dodałam Cię do blogrolla: nie/ tak (adres bloga)


Dodatkowy los otrzymują osoby, które wykonały co najmniej jedną pracę w projekcie "Kolory Tęczy"- lista osób dostępna w zakładce poświęconej projektowi ;)

Informacje dodatkowe:
Rozdanie obowiązuje tylko na terenie Polski. Rozdanie nie dojdzie do skutku, jeśli zgłosi się mniej niż 10 osób. Wyniki zostaną ogłoszone przed 5 maja. Regulamin w każdym momencie może nieznacznie ulec zmianie.

To chyba Wszystko ;) W razie pytań, piszcie na jcphotodream@gmail.com.

Powodzenia i miłej zabawy! ;)

PS. Pozdrowienia z (o dziwo) momentami słonecznej Anglii ;)

Hej kochane! ;)

Dziś na wieczór złapała mnie chętka na zmalowanie czegoś. Przeglądając facebook'a znalazłam fajne oczko, trochę je przerobiłam i oto efekt ;)



Make up w całości wykonany paletką Sleek Bad Girl. Zmyty dosłownie minutkę temu ;) Chyba leży mi ten kolor. A Wy co o tym myślicie? ;)

Miłej nocy! :*
Hej Dziewczyny!

Ostatnio, przy okazji wyjazdów na sesje, wożę się trochę po stolicy :D  No! I wreszcie miałam okazję w tym wielkim, hałaśliwym i moim nieulubionym mieście  zahaczyć o Empik. ;) A co tam znalazłam? Myślę, że coś godnego polecenia!

Pewnie wiele z Was zna magazyn Make Up Trendy. Przyznam, że to pierwszy numer, który wyrwałam, ale zastanawiam się nad prenumeratą. ;)
Naprawdę dobra robota, mnóstwo makijaży, zdjęć, porad. Oprócz tego w tym numerze dodatek- pierwsza część Akademii Makijażu, czyli podstawy makijażu w teorii i praktyce. No ciekawa jestem co będzie dalej ;)

Aaaale ja nie o tym ;) W wydaniu specjalnym magazynu, ukazał się artykuł o szkole, w której zaczęłam swoją przygodę z wizażem. Jeśli jesteście ciekawe co, jak i gdzie, to myślę, że kolejny post może być właśnie o tym ;)

Dziś pisze głównie po to, by pogratulować mojemu Lubemu publikacji dwóch zdjęć właśnie w tym dodatku ;) Tak trzymaj, Aniołoku :* A niedługo ruszamy podbijać Wyspę ;)



Przypominam Wam też o mini rozdaniu na "halfurodziny", czyli wstępniaku do rozdania właściwego ;) Wszystkie informacje w poprzednim poście!

Zapraszam też na mojego fan page'a i nowości sesyjne (kolejna już jutro, więc dzieje się, dzieje ;) ).

Trzymajcie się Żuczki! Do następnego razu :*

Witam Was, Kochane!

Z przyjemnością oznajmiam, że jestem z Wami już pół roku! ;) Nawet nie wiecie jak się cieszę… Ale nie wiecie też ile razy miałam ochotę pieprznąć blogowanie w kąt i do niego nie wracać ;) Na szczęście spotkałam tu mnóstwo życzliwych ludzi, którzy w każdej chwili zwątpienia w moją skromną działalność, dodają mi sił i motywacji do dalszej pracy! Nie sądziłam, ze tak się rozkręcę i że tak to pokocham… Dziękuję! ;)

A tymczasem, jak zapowiadałam rano na fb, mała niespodzianka. ;)

Zauwżyłyście pewnie, ze od jakiegoś czasu mówię o rozdaniu, prawda? ;) Takim sporym rozdaniu, na które paczka gromadzi się od kilku tygodni ;) No… to sobie jeszcze poczekacie!
Ale już niedługo, obiecuję ;)

Dziś mam za to dla Was „halfurodzinowe” (tak, słowo autorskie :D) rozdanie ekspresowe.  Wystarczy być jedynie obserwatorem bloga i wyrazić chęć uczestnictwa . ;) Oczywiście miło mi będzie, jeśli wspomnicie o nim na swoich blogach, choć to tylko taki skromny upominek i wstępniak do rozdania właściwego ;)

A do rozdania mam kupony rabatowe na kosmetyczne szaleństwo oraz mały gratis niespodzianka ;)
Wśród nich m. in. kod rabatowy -10% na produkty marki Kobo do wykorzystania w drogerii Natura.

Z racji tego, że kupony mają swoją ważność, rozdanie potrwa od tej chwil do 30 marca. ;) Wyniki losowania przewiduję na Zajączka, czyli w świąteczną niedzielę ;)

Na dziś to tyle. Co prawda mam jeszcze mnóstwo do powiedzenia, ale wole nie robić burdelu tematycznego, b sama się później gubię ;)

Cóż moje Żuczki… jeszcze raz gorąco dziękuję Wam za to, że jesteście a teraz uciekam, życząc Wam miłego wieczoru   ;)  
Witam Kochane!

Jaki ten dzień dłuuugi… Jak wszystkie ostatnio. Są naprawdę bardzo pracowite i intensywne. W sumie zaczynam to lubić ;) Ten jednak spożytkowany na przyjemności, bo mam za sobą kolejną sesję z Rafałem Dąbrowskim. Efekty mam nadzieje niedługo na JC Artistic Dream ;)

Bardzo chciałabym Wam pokazać jakiś make up (chyba niewyżyta artystycznie jestem… ) , bo jakoś tu ostatnio niekolorowo, ale niestety na razie nie ma opcji.  Doby by mi zabrakło, szczególnie na fotografowanie moich wytworów, bo jak wiecie, jestem w tej kwestii wybredna ;) Mogę Wam tylko powiedzieć, że i w tym znalazłam dobre strony. ;) Moja twarz kompletnie sobie odpoczywa. Brak jakiegokolwiek makijażu, szybkie maseczki praktycznie codziennie, magiczne maści i toniki… myślę, że wyjdzie jej to na dobre ;) A tymczasem kolejna recenzja! ;)

Chyba dawno nie gościł u mnie Rimmel, co? A przecież tak go lubię! Myślę, że przyszła na niego pora ;) A główny bohater na dziś to…. podkład Match Perfection!



Podkład kupiłam jakiś czas temu w Rossmann’ie za ok. 37 złotych, po czym w drogerii Laboo znalazłam identyczny o dychę tańszy… ot taka dygresja ;) Kolejny raz się przekonuję, że jeśli chodzi o ceny, Laboo wygrywa, więc jeśli macie ją w swoim mieście, nie zastanawiajcie się, tylko kupujcie kolorówkę właśnie tam ;) Nie, nie zapłacili mi za reklamę ;)

Co do podkładu nie mam zbyt wielkiego wyboru (bynajmniej w zadupiastych Siedlcach), bo moja karnacja jest wyjątkowo jasna. Bardzo rzadko zmieniam podkład, praktycznie wcale. Tym razem jednak musiałam, ponieważ mojego podkładu idealnego nie ma w Polsce i wybrałam na przeczekanie coś znośnego. ;) W całym Rossmannn’ie jedyny kolor, który wchodził w grę, to właśnie ten najjaśniejszy Perfect Match od Rimmel’a. Właściwie nie zastanawiałam się długo, bo uwielbiam tę markę. ;)

Pierwsze odczucie? „Ja pieer***, nie kryje”. W sumie czemu miałby dobrze kryć. Przecież jest matujący, a nie kryjący. Mam dobry korektor, więc przeżyłam, zwłaszcza, że jakichś super niedoskonałości teraz nie mam ;) A może to i lepiej. Jest przez to taki… leciutki i nie robi efektu maski. Dla niektórych to jednak argument na minus, więc jeszcze raz drukowanymi- NIE KRYJE. ;)

Nazwa rzeczywiście trafiona, bo matuje perfekcyjnie. Twarz naprawdę się nie świeci, więc to ideał dla gap, które zapominają z rana o pudrze.

Co do konsystencji, powiedziałabym, że jest delikatnie zbyt wodnisty. Zdecydowanie nie jest tym z cyklu „Wyciskasz kropkę i masz kropkę”. Raczej „Wyciskasz kropkę i masz dużą rozlaną kropkę”. Nie przeszkadza to jednak w aplikacji. Najlepiej idzie palcami, ale Hakuro 50S też daje radę ;)



Trwałość chyba zadowalająca. Bynajmniej mnie, skoro nie pamiętam, ze narzekałam ;) Nigdy nie mam okazji do końca tego sprawdzić, bo Luby uwielbia buziakowanie, a ja nie mam sumienia protestować ;)

Polecam stosować go do tłustej cery. Dziewczyny z suchą mogę sobie bezapelacyjnie darować, ponieważ ten podkład dodatkowo wysusza i po aplikacji mogą być u Was widoczne nieestetyczne skórki. Stąd też czyta się o nim nie do końca pochlebne opinie. Moim zdaniem w każdej recenzji podkładu, kremu czy czegokolwiek „na twarz”, powinno uwzględnić się, do jakiej cery się go stosowało.

Na koniec, cytując kogoś mądrego, dodatkowa zachęta. Aż tak się nie znam, ale może i to możliwe ;)

Dużą zaletą jest także zastosowanie w kosmetyku kompleksu tlenowego, który sprytnie adoptuje się do odcienia skóry i pozwala jej oddychać. Dodatkowo zawarty w podkładzie filtr SPF 15 chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem, więc zapewnia młodszy wygląd na dłużej.”

W sumie mam wrażenie, ze to idealny podkład na lato i jestem skłonna właśnie na ten czas zastąpić nim mój ukochany Ivory z Collection 2000. Głównie ze względu na lekkość i mat, bo mój ulubieniec  kryje cudnie, ale przez zawartość silikonu, który lekkości raczej nie daje, wydaje się delikatnie klockowaty i toporny. No i puder przy nim konieczny a ja ostatnio gapa! ;)

Jak wiecie nie jestem specjalistką w pisaniu recenzji, więc jeśli zapomniałam o czymś wspomnieć, piszcie w komentarzach, a chętnie odpowiem ;) Mogę skład z buteleczki przepisać czy coś.

Spadam kochane się uczyć! Do szybkiego napisania ;)


PS. Niedługo szykuję dla Was rozdanie, może nawet dwa (jedno tak na szybko) ;) Oprócz tego poznacie niedługo moje nowe postanowienia artystyczne. Już nie mogę się doczekać! ;) 

Hej Słoneczka!


Dziś przychodzę do Was wreszcie z konkretami, bo ostatnie notki były głównie tymi z cyklu „pitu pitu”. A to organizacyjna, a to ogłoszeniowa, a to coś… dlatego tym razem recenzja ;)

Najpierw jednak parę słów od serca ;) Jak wiecie trochę nie wyrabiam się ostatnio czasowo, ale postanowiłam olać parę rzeczy na korzyść bloga. Nie wnikajcie co konkretnie, aczkolwiek wydaje mi się, że na sesji egzaminacyjnej będzie jeszcze zabawniej niż myślałam ( btw zostało mi do niej jakieś 25 dni) :D Postaram się coś powoli pisać i zaglądać na Wasze blogi. Zobaczymy jak mi to wyjdzie ;)

Dziękuję też za wszystkie cudne komentarze pod podsumowaniem projektu „Kolory tęczy”. Nasłodziłyście jak szalone! :*

A teraz jedziemy z tematem!
***

Opinie o kosmetykach firmy Bell są różne. Wiele z Was je krytykuje i pewnie ma ku temu argumenty, niektóre odstrasza już sam fakt, że są sprzedawane w takiej ot Biedronce a ja… po prostu próbuję wszystkiego ;) Poza tym prawda jest taka, że firma utrzymuje się już kupę lat, więc o czymś to świadczy!
W zakładce z recenzjami możecie znaleźć już parę słów na temat błyszczyków, eyeliner’ów oraz lakieru magnetycznego od Bell. Przyznam, że żaden z tych produktów jakoś specjalnie mnie nie zawiódł a niektóre nawet mile zaskoczyły, więc brnę w to dalej, bo ludzka ciekawość nie zna granic! ;)

Tym razem padło na róż. Wyrwałam dwa odcienie „2 Skin” przy okazji zakupów i tak sobie jeden z nich już jakiś czas testuję (drugi kolorystycznie mi nie leży, więc powędrował do paczki na rozdanie). Wiecie co? Lubię go! ;)



Cena jak zwykle w przypadku Bell niezbyt wygórowana (ok. 6 złotych), więc myślę, że warto go wypróbować ;)

Przede wszystkim jest mięciutki i bardzo fajnie się go aplikuje. Absolutnie się nie osypuje a na dodatek delikatnie wygładza niedoskonałości skóry ;)
Co do pigmentacji… jest naprawdę bardzo  dobra i chyba pokuszę się o stwierdzenie, że przebiła mój matowy róż z Rimmel’a.  Chooociaż… Może nie przebiła, ale jest blisko! ;)
Analogicznie- jest bardzo wydajny. Niewielka ilość wystarczy do uzyskania naprawdę fajnego, nieprzesadzonego, ale i odpowiednio widocznego, muśnięcia.
Niewielkie opakowanie pozwala na wrzucenie go do torebki każdego rozmiaru, gdyby ktoś chciał go mieć przy sobie w razie poprawek (które moim zdaniem raczej nie są konieczne). ;) Plusem opakowania jest także przezroczyste wieczko. Trzymam roże w jednym miejscu i nie znam na pamięć ich firm, numerków itd., więc w takich sytuacjach to bardzo wygodne. Bierzesz i bez otwierania wiesz, jaki odcień trzymasz w łapce.
Na koniec informacja najważniejsza- oczywiście jest to róż matowy. Jakoś ostatnio za takimi przepadam. Może pogoda ku temu skłania… Nie ważne ;)



A teraz lekko z przymrużeniem oka, odszczekując producentowi. Cytuję:
Posiada wielofunkcyjne działanie:
- odmładza
- rozświetla cerę
- uwydatnia kości policzkowe
- optycznie wyszczupla twarz”



Pamiętajcie, że róż z reguły jest od tego, by nadać twarzy nieco świeżości i koloru ( analogicznie odmładza ją, ale tylko w przypadku odpowiedniej aplikacji), więc inwencją twórczą, to się nie popisali ;)
No i nasuwa mi się takie pytanie do bardziej doświadczonych wizażystek… Od kiedy różem modeluje się twarz na tyle by ją wyszczuplić i uwydatnić kości policzkowe?  Pytam zupełnie poważnie, bo mnie uczono w szkole, że robi się to bronzerem, a róż tylko (jak wspominałam) ma ożywić  twarz. Może o czymś nie wiem albo jestem w błędzie, więc czekam na odpowiedzi! ;)


Zmykam już, Skarby, a Wam życzę miłego wieczoru i do szybkiego napisania!

PS. Wymyśliłam, że osoby, które wykonały cały projekt, zostaną nagrodzone w rozdaniu dodatkowym punktem. ;) Podobnie osoby, których praca (przynajmniej jedna) została wyróżniona w podsumowaniu ;) Tak w ogóle... kiedy chcecie rozdanie? ;)



Witam Was kochane!

Nie macie pojęcia ile ostatnio się u mnie dzieje i jak się stęskniłam... W tym momencie powinnam siedzieć i się uczyć, ale nie mogę pozwolić, żebyście jeszcze dłużej czekały na tę obiecaną notkę z podsumowaniem, więc jestem ;)



Myślę, że te dwa tygodnie przerwy po projekcie wystarczyło Wam wszystkim na nadesłanie zaległych prac i żadna nie zostanie pominięta w podsumowaniu ;)
Zarezerwujcie trochę czasu, bo to będzie dłuuugo notatka! ;)

***

Na początku chcę Wam wszystkim strasznie podziękować za udział w zabawie. Nie sądziłam, że zgłosi się do niej aż tyle osób, że powstanie tyle interesujących prac i że przy jej okazji poznam taki ogrom cudownych blogerek!
Przepraszam także za wszystkie trudności, jeśli chodzi o organizację. Trochę mnie pod koniec zabrakło, na dodatek do zakładki projektu wkradł się jakiś błąd i nie otrzymywałam linków do Waszych prac, ale finalnie starałam się wszystko jeszcze raz sprawdzić i mam nadzieję, że wszystko gra. ;) Jakby co piszcie, będe zmieniać statystyki :*


Udział w projekcie "Kolory tęczy" zadeklarowały aż 33 osoby z czego TYLKO 5 osób nie wykonało do tej pory żadnej pracy na jego potrzeby. Część z nich na wstępie pięknie przeprosiła za rezygnację z konkretnych powodów i za to także brawa!

W ciągu siedmiu tygodni powstały aż 155 prace. Wliczając moje, było ich równo 160!

Szczególnie gratuluję 17 osobom, które wykonały projekt w całości! Naprawdę jestem Wam bardzo wdzięczna za wytrwałość do ostatniej chwili projektu ;)

______________________________

Jak obiecałam, oprócz statystyk, na koniec mała galeria wyróżnionych przeze mnie prac ;) Klikając na zdjęcie, przechodzicie do bloga autorki makijażu. Wybaczcie pierdzielnik, zdjęcia układają się jak chcą ;)




























Jeszcze raz dziękuję za wspólną zabawę i wszystkie prace! Byłyście cudowne :*
Pełna lista uczestników i wszystkie prace do znalezienia w zakładce. ;) 


Przypominam, że czekam na 200 obserwatora! Paczka już prawie skompletowana, więc to od Was zależy, kiedy ruszę z rozdaniem ;) Gdybyśmy szybko nie dobili do okrągłej liczby, przewiduję termin na koniec marca ;)

 Zapraszam także na fan page JC Artistic Dream, na którym powoli zaczną się pojawiać moje stare zdjęcia i makijaże oraz najnowsze sesje, w których brałam udział ;)

Do napisania niedługo (mam nadzieję) i trzymajcie się, moje Żuczki! :*

Witam Was, moje kochane! ;)

Jak ja się biedna nie umiem zorganizować! No wszyscy na tym cierpią, dosłownie wszyscy... Ale codziennie dostaję kopa w dupę od lubego i jakoś leci do przodu;)

Zatem niech kopie ostro, bo zbliża się podsumowanie projektu "Kolory tęczy" ;) Kiedykolwiek by to nie nastąpiło, zapewniam, że będzie to najbliższa notatka ;)
Do tego momentu macie czas na nadrabianie zaległości. Wszystkie prace, które do mnie dotrą, zostaną uwzględnione w podsumowaniu i wszystkich statystykach. ;)
W związku z tym ogromna prośba do Was. Sprawdźcie proszę, czy w linkach do Waszych prac w zakładce projektu, nie ma żadnych błędów, potwierdźcie wszystko w komentarzu i dopiszcie ile wykonałyście do tej pory prac ;) Bardzo mi to pomoże ;)


A teraz część przyjemniejsza ;) Ostatnio miałam okazję do zakupu kilkunastu kosmetyków dosłownie za grosze. Wszystkie nowiutkie, pachnące... Same zobaczcie! ;)














Dobra wiadomość jest taka, że część z nich przeznaczona będzie na rozdanie ;) Od Was zależy kiedy, bo ruszę w chwili, kiedy będziemy mogli uczcić obecność 200 obserwatora na tym blogu ;) Mam nadzieję, że nie każecie mi długo czekać ;)
A może na setnego posta bym zrobiła... Nie, w tych okolicznościach to mogłoby zająć zbyt wiele czasu :D

Spadam robaczki ogarniać historię Niemiec, a Wy trzymajcie kciuki, bo do mojej przyspieszonej sesji zostało już tylko 5 tygodni!

Do napisania niedługo! Mua :* :*