Hej Słoneczka!
Dziś przychodzę
do Was wreszcie z konkretami, bo ostatnie notki były głównie tymi z cyklu „pitu
pitu”. A to organizacyjna, a to ogłoszeniowa, a to coś… dlatego tym razem
recenzja ;)
Najpierw jednak parę słów od serca ;) Jak wiecie trochę nie wyrabiam się ostatnio czasowo, ale postanowiłam olać parę rzeczy na korzyść bloga. Nie wnikajcie co konkretnie, aczkolwiek wydaje mi się, że na sesji egzaminacyjnej będzie jeszcze zabawniej niż myślałam ( btw zostało mi do niej jakieś 25 dni) :D Postaram się coś powoli pisać i zaglądać na Wasze blogi. Zobaczymy jak mi to wyjdzie ;)
Dziękuję też za wszystkie cudne komentarze pod podsumowaniem projektu „Kolory tęczy”. Nasłodziłyście jak szalone! :*
A teraz jedziemy z tematem!
Najpierw jednak parę słów od serca ;) Jak wiecie trochę nie wyrabiam się ostatnio czasowo, ale postanowiłam olać parę rzeczy na korzyść bloga. Nie wnikajcie co konkretnie, aczkolwiek wydaje mi się, że na sesji egzaminacyjnej będzie jeszcze zabawniej niż myślałam ( btw zostało mi do niej jakieś 25 dni) :D Postaram się coś powoli pisać i zaglądać na Wasze blogi. Zobaczymy jak mi to wyjdzie ;)
Dziękuję też za wszystkie cudne komentarze pod podsumowaniem projektu „Kolory tęczy”. Nasłodziłyście jak szalone! :*
A teraz jedziemy z tematem!
***
Opinie o kosmetykach firmy Bell są różne. Wiele z Was je krytykuje i pewnie ma ku temu argumenty, niektóre odstrasza już sam fakt, że są sprzedawane w takiej ot Biedronce a ja… po prostu próbuję wszystkiego ;) Poza tym prawda jest taka, że firma utrzymuje się już kupę lat, więc o czymś to świadczy!
W zakładce z recenzjami możecie znaleźć już parę słów na temat błyszczyków, eyeliner’ów oraz lakieru magnetycznego od Bell. Przyznam, że żaden z tych produktów jakoś specjalnie mnie nie zawiódł a niektóre nawet mile zaskoczyły, więc brnę w to dalej, bo ludzka ciekawość nie zna granic! ;)
Tym razem padło na róż. Wyrwałam dwa odcienie „2 Skin” przy okazji zakupów i tak sobie jeden z nich już jakiś czas testuję (drugi kolorystycznie mi nie leży, więc powędrował do paczki na rozdanie). Wiecie co? Lubię go! ;)
Cena jak zwykle w przypadku Bell niezbyt wygórowana (ok. 6 złotych), więc myślę, że warto go wypróbować ;)
Przede wszystkim jest mięciutki i bardzo fajnie się go aplikuje. Absolutnie się nie osypuje a na dodatek delikatnie wygładza niedoskonałości skóry ;)
Co do pigmentacji… jest naprawdę bardzo dobra i chyba pokuszę się o stwierdzenie, że przebiła mój matowy róż z Rimmel’a. Chooociaż… Może nie przebiła, ale jest blisko! ;)
Analogicznie- jest bardzo wydajny. Niewielka ilość wystarczy do uzyskania naprawdę fajnego, nieprzesadzonego, ale i odpowiednio widocznego, muśnięcia.
Niewielkie opakowanie pozwala na wrzucenie go do torebki każdego rozmiaru, gdyby ktoś chciał go mieć przy sobie w razie poprawek (które moim zdaniem raczej nie są konieczne). ;) Plusem opakowania jest także przezroczyste wieczko. Trzymam roże w jednym miejscu i nie znam na pamięć ich firm, numerków itd., więc w takich sytuacjach to bardzo wygodne. Bierzesz i bez otwierania wiesz, jaki odcień trzymasz w łapce.
Na koniec informacja najważniejsza- oczywiście jest to róż matowy. Jakoś ostatnio za takimi przepadam. Może pogoda ku temu skłania… Nie ważne ;)
A teraz lekko z przymrużeniem oka, odszczekując producentowi. Cytuję:
„ Posiada wielofunkcyjne działanie:
- odmładza
- rozświetla cerę
- uwydatnia kości policzkowe
- optycznie wyszczupla twarz”
Pamiętajcie, że róż z reguły jest od tego, by nadać twarzy nieco świeżości i koloru ( analogicznie odmładza ją, ale tylko w przypadku odpowiedniej aplikacji), więc inwencją twórczą, to się nie popisali ;)
No i nasuwa mi się takie pytanie do bardziej doświadczonych wizażystek… Od kiedy różem modeluje się twarz na tyle by ją wyszczuplić i uwydatnić kości policzkowe? Pytam zupełnie poważnie, bo mnie uczono w szkole, że robi się to bronzerem, a róż tylko (jak wspominałam) ma ożywić twarz. Może o czymś nie wiem albo jestem w błędzie, więc czekam na odpowiedzi! ;)
Zmykam już, Skarby, a Wam życzę miłego wieczoru i do szybkiego napisania!
PS. Wymyśliłam, że osoby, które wykonały cały projekt, zostaną nagrodzone w rozdaniu dodatkowym punktem. ;) Podobnie osoby, których praca (przynajmniej jedna) została wyróżniona w podsumowaniu ;) Tak w ogóle... kiedy chcecie rozdanie? ;)
Bardzo lubię ten róż, chociaż na co dzień używam tylko bronzera, bo mam troszkę popękanych naczynek :(
OdpowiedzUsuńnaczynka można załatać ;)
Usuńkilka razy myślałam w biedronce nad zakupem ale jakoś nigdy się nie zdecydowałam
OdpowiedzUsuńładny ma kolorek taki dzienny
co do wyszczuplania twarzy to nie powinnam się wypowiadać bo samouk jestem i z tego co wiem to twarz konturuje się bronzerem :)
no to czekam dalej na odpowiedzi, ale jedna jest już na moją korzyść ;)
UsuńBardzo fajny ten róż, jeszcze go nie miałam :)
OdpowiedzUsuńHm, nie do końca moje kolory :P Co do konturowania twarzy różem :D To niektóre firmy bronzery nazywa różami, więc...
OdpowiedzUsuńCo do samych produktów Bell, ja tam je lubię, ostatnio kupiłam w Biedrze podkład za 10 zł i to najlepszy podkład jaki miałam od dłuuuugiego czasu :D
Ja lubie roze z Sephory ,,ale marzy mi soe paletka Kryolan lub Glazel ..moze kiedys:)fajnie jednak poczytac o tanich a dobrych rozach.Rozem jak najbardziej mozemy modelowac twarz,choc duzo zalezy od odpowiednio dobranego odcienia i techniki-jesli masz ochote troche poczytac o tym to odsylam do publikacji pani Luizy Lenartowicz .pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMam ten bardziej pomarańczowy i zgadzam się, że jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńdobre bajki napisali. nie ma co. wizażystką po szkole nie jestem, ale też wiem że konturuje się twarz bronzerem. (:
OdpowiedzUsuń