Być kobietą- czas na zmiany!

Witam Was, dziewczyny!

Dziś post bardziej do poczytania, dość wylewny i sentymentalny, ale chyba właśnie czegoś takiego potrzebuję. Poza tym... trochę będzie się działo ;)

Wiecie jak ciężko jest wyrosnąć na kobiecą kobietę mając trzech sporo starszych od siebie braci? Aż czasami wstyd się przyznać jak długo obce mi były zupełnie oczywiste babskie czynności typu make up, malowanie paznokci itd. Zawsze wolałam chodzić w bojówkach, związać niechlujnie włosy w kucyk i zapić wszystko piwem ;)

Sporo zmieniło się kiedy zaczęłam robić zdjęcia i oglądać całą ich masę jako inspiracje- wtedy zaczęła się przygoda z makijażem. Lubię oglądać ładnie obrazki.. robić ładnie obrazki.... być kreatorem. Ale! Od pewnego czasu w kwestii wyglądu  pragnę czegoś więcej niż tylko dobry makijaż... i ku temu właśnie będę zmierzać! Mam zamiar być kobietą, której jest ze sobą dobrze w 100 procentach. Chcę być piękna tak "na real"!

Chcę być zgrabną dupą z pięknymi lśniącymi włosami, w kiecce rozmiar 36, wysokich butach, ze zdrowymi paznokciami, białymi ząbkami... no i oczywiście super makijażem ;) Kurcze... będę! Bo "chcieć" to móc" ;) 

Bardzo długo zbierałam się z momentem na zmiany, ale zdarzyło się coś, co przewróciło całe moje życie do góry nogami. Zupełnie nowe inne życie... Od miesiąca jestem świeżo upieczoną narzeczoną i to na emigracji- normalnie taki natłok obowiązków  jak pranie, sprzątanie, gotowanie, praca, urzędy itd. spada na kobietę dopiero po ślubie i raczej nie w wieku 20 lat... no ale chciałam, to mam ;) I wiecie co? W sumie mi z tym dobrze, bo te zmiany tak że były mi niezbędne do szczęścia. Czuję się teraz potrzebna i w pewnej kwestii spełniona ;)

Nie macie pojęcia ilu nowych rzeczy się uczę... np, że pierogi z serem trzeba lepić szybko, bo potem nie da się ich od blatu oderwać ;) Przez miesiąc trochę przyzwyczaiłam się do dbania o wszystko dookoła bez pomocy rodziców, więc czas zacząć dbać też o siebie! ;)

Rozpisałam sobie magiczną karteczkę, na której jest plan moich zmian- w każdym tygodniu coś nowego. Znając siebie za chwilę wszystko sobie poprzyspieszam, ale właściwie wyjdzie mi to nawet na dobre ;)

Za sobą mam już ponad dwa tygodnie z pozytywnym podejściem, którego w Polsce zazwyczaj mi brakowało. Fakt-było parę chwil słabości i pewnie jeszcze mnóstwo będzie, ale trwają zdecydowanie krócej ;)

Zaczęłam także dbać o swoją formę. Mam zamiar wytrwać w całym cyklu ćwiczeń A6W na brzuch. Trwa 6 tygodni... Kiedyś wytrzymałam 4, ale teraz mam zamiar się bardziej spiąć ;) ( po pierwszym dniu nadal jest zapał!) Oprócz tego dołożyłam fajne ćwiczenia na uda. Będę Wam co jakiś czas dokumentowała jak mi idzie, jeśli oczywiście chcecie ;)

Przed sobą mam jeszcze walkę o swoją skórę, ząbki, włosy, paznokcie, garderobę... i to chyba tyle jeśli chodzi o urodę. A co z resztą? Trening gotowania, łącznie z pieczeniem ciast i cupcake'ów, doglądaniem mojej świeżej bazylii...  robótki ręczne i inne pitu pitu. Ciężko być kobietą, ale warto!

I teraz pytanie do Was!

CZY wolicie by mój blog został tym totalnie "kolorówkowym" i makijażowym, CZY chcecie także towarzyszyć mi w mojej przemianie, czytając o testach kosmetyków i oglądając zdjęcia z moich zmagań o zgrabne ciało?  No już gotowanie na blogu sobie daruję ;) W drugim wypadku mimo wszystko zapewniam przewagę tej kolorowej części, aczkolwiek czekam na podpowiedzi ;)

Na koniec mój pierwszy cholernie słodki kobiecy cupcake ;)



Zapraszam Was także na rozdanie ;)



Uciekam, moje robaczki, ćwiczyć, potem pozaglądam na Wasze blogi i spaaać! Dobranoc :*

20 komentarzy:

  1. pisz o swoich doświadczeniach z chęcią poczytam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. chcemy śledzić Twoje zmagania! :D pisz jak najwięcej :-)
    życzę powodzenia i wytrwałości z szczerego serca! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę że Cie troche zaraziłam tymi cupcake'kami :D!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede wszystkim gratuluję zostania narzeczoną :)
    Powodzenia we wszystkich zamierzeniach. Trzymam kciuki za ich realizacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, zdążyłam już po zaręczynach trochę ochłonąć, ale dziękuję ;)
      mam nadzieję, ze tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem ;)

      Usuń
  5. Świetny pomysł na taką zmianę! Niedawno i mnie to dotknęło. Teraz w szafie sukienki, spódnice, butki na obcasie ale nie tym nie wiadomo jak wysokim. Niestety mam mało motywacji do ćwiczeń w jakiejkolwiek formie, dlatego będę bardzo zadowolona i będę na bieżąco śledzić to, co dzieje się z Tobą. Chętnie się też zainspiruję - mam nadzieje, że wytrzymam dłużej niż zwykle :D
    Ja jestem jak najbardziej za tym, żebyś dokumentowała tutaj nie tylko makijaże ale również całą przemianę i walkę o czucie się dobrze w swojej nowej skórze! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przypadkiem uda mi się ciebie zmotywować do ćwiczeń, bo cudnie jest czuć się ze swoim ciałem dobrze! ;) Na razie gratuluję kiecek! Mnie też to czeka... ;)

      Usuń
  6. Ja bym chciała czytać o Twojej przemianie :) Sama zawsze latałam z chłopakami, dość długo się nie malowałam, nosiłam podarte portki, duże koszulki i glany lub trampki ;D
    I od pół roku zajmuję się (jeśli można tak to nazwać ;) ) makijażem, jakieś 1,5 roku temu schudłam z 62 do 52 kg, także robiłam a6w parę razy i zawsze do 4 tyg ;D
    Bardzo interesuje mnie Twój mały duży zwrot w życiu i z chęcią spróbuję Cię nieraz zmotywować jak będzie trzeba, bo wiem że tak łatwiej :))
    POWODZENIA! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyda się motywacja! ;) oj zawrót jest... bardzo chciałabym wytrwać. a na czym schudłaś te 10 kg?

      Usuń
  7. Bardzo chętnie poczytam i o tym i o tym. :))Fajny blog. :))

    OdpowiedzUsuń
  8. JA również chętnie poczytam również o Twoich zmaganiach :) Może sama się trochę zainspiruję i coś zmienię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiany są dobre! To zdanie towarzyszy mi od kilku ;at, więc wiem,co mówię ;)

      Usuń
  9. Trzymam kciuki i chętnie poczytam o Twoich doświadczeniach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przemiana po całości :) zdecydowanie :)
    a czytając o Twoim emigracyjnym wchodzeniu w życie, listach i zacieciu... kurcze, mam nadzieję, że kiedyś będę czytać takie wynurzenia moich Młodych ;) [zwłaszcza, ze to już niedługo...] świetnie Ci idzie, świetnie, ze się w tym odnajdujesz, trzymam kciuki i chętnie Ci pokibicuję :)

    pozdrawiam serdecznie, Cholera Naczelna / 4cholery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No odnajdujesz, to za dużo powiedziane, ale powoli zaczynam ogarniać co z pralką a co z garnkiem ;) siebie też powoli ogarnę ;) kibicuj mocno, bo tego mi trzeba! ;)

      Usuń